Oficjalne Forum No3D, wita Cię
-Dla mnie kolejkę tego co zawsze, a ty Josh?- mówi pierwszy.
-Kuźwa, nie mów że znowu pijesz kaktusówkę? Przecież to zdziera eternit z dachu!- odpowiada drugi.
-No wiem.
-Dobra, przekonałeś mnie. Dwie kolejki kaktusa.- i dostajesz do dłoni dwie płaskie blaszki srebra, wielkości połowy małego palca z wytłoczeniem "UCV 1 Silver Credit".
Po czym wrócili do rozmowy nie zwracając na ciebie uwagi. Planują jeszcze coś porobić na miejscu przez tydzień po czym zamierzają ruszyć na południe.
Offline
Legat
Więc przyjmuje ich zamówienie. Kaktusówka... chyba kiedyś muszę jej spróbować. Tak czy siak obsługuje przez resztę dnia do czasu aż nie braknie klientów. No cóż... zobaczmy ilu obsłużę.
Offline
Obsługujesz tak do wieczora, wtedy to się zaczął ruch, zupełnie jakby to była jedyna knajpa w mieście. A raczej tak nie jest. Z tego wszystkiego w formie napiwków zgarnęłaś całe 4 Srebrne Kredyty, a nogi ci w dupę wchodzą od łażenia w te i nazad. Vierka kiwa na ciebie byś sobie przerwę zrobiła i poszła na kuchnię coś zjeść i sama zaczyna chodzić między stolikami.
Offline
Legat
Więc wykonuje to. Ło... a ja myślałam iż w Pubie Vadima podczas igrzysk Baseballa był ruchu... teraz mogę powiedzieć iż świeciły tam pustki. No nic. Po zjedzeniu i napiciu się i odpoczynku... wracam do tamtego chaosu. Czas zarobić na nocleg co nie?
Offline
"Kuchnia", jak ona to ładnie określiła, wygląda jakby ktoś do rzeźni wstawił piec, kuchenkę i dostawił gorzelnię do tego. Rurki, menzurki i inne chujstwo. Sam "frajer" zapierdala jak chomik w kołowrotku po litrze mocnej kawy z cukrem, tu miesza w wielkim garze, tu nagle smaży coś i obraca na drugą stronę na patelni, skrobie i kroi w kawałki kaktusy, beczki wytacza z piwniczki. Taki zapierdol, że taczki nie ma kiedy ładować.
Do jedzenia dostałaś gulasz, nie wiesz z czego ale całkiem smaczny, plus było w tym mięso, i to nie aż tak żylaste.
Po czym wracasz na salony, a ludzi chyba jeszcze przybyło bo teraz to nawet przy kontuarze jest tłok. Chyba jakaś karawana zjechała bo większa grupa ludzi się zjawiła i wszyscy noszą się podobnie.
Offline
Legat
No to skoro szefowa idzie w teren, ja idę w okopy... kurwa... znaczy idę za kontuar i obsługuje gości. Za dużo wpływów ojca. Tak czy siak obsługuje klientów do skutku aż już postanowią wyjść. Jestem ciekaw która będzie na moim PDA kiedy już ostatni klient wyjdzie.
Offline
Jaki klient? Ostatni? PDA pokazuje ci 2:38, a ludzie wciąż siedzą, może tylko garstka ale wciąż. Obok ciebie za kontuarem stoi Virka paląca skręta pachnącego średniej jakości tytoniem.
-Dobra, zamykamy tę budę.- podniosła się i wzięła miotłę w dłoń. Stanęła pośrodku sali i mówi głośno i wyraźnie.
-Ludziska! Zamykamy lokal, wyłazić albo wam w tym pomogę.
Większość posłuchała, tylko jeden młodszy pijaczyna zataczając się oberwał raz kijem po plecach bo prawie stół przewrócił. Po czym zaryglowała drzwi i odetchnęła z ulgą.
-Kurwa, dziś był dobry dzień...
Do twoich funduszy doszło jeszcze 13 Srebrnych Kredytów, tak na marginesie.
Offline
Legat
- No... w moich stronach takich ruchów nigdy nie było... nawet jak karawana raczyła się pojawić. Co ile macie takie dni - zapytałam z zaciekawieniem. No... widać po jej reakcji iż się zdażają... ale zazwyczaj chyba nie ma tutaj pomocy.
Offline
-Różnie, przynajmniej raz w miesiącu, czasami dwa razy na miesiąc. Gdy większe karawany z głębi UCV przyjeżdżają. Tak jak dziś, czyli jutro pewnie zaczną się ostre handle na mieście i ceny będą skakać jak pojebane.- mówi tak i powoli zamiata, zaś kucharz przynosi jej szklankę z ciemno czerwonym płynem w kolorze, którego rozpoznajesz wino.
Offline
Legat
- Duża różnica pomiędzy moim miastem. U mnie jak był taki ruch to musiało się coś naprawdę dziać - powiedziałam. No... bo w sumie kto kurwa chciałby mieszkać nieopodal miejsca które byłoby prawdopodobnym celem ataku nuklearnego.
Offline
Legat
No to robię tak. Pobędę tutaj chociaż jutro się dowiem dokąd ta karawana zmierza i ile tu jeszcze będzie... jeśli będzie tu jeszcze parę dni to mogę trochę zarobić i ruszyć z nimi.
Offline
Sama karawana jak się okazuje będzie tu całe pięć dni, po czym ruszają do White Desert Town, na południowy wschód. Tak więc jest czas by zarobić i nawet zakupy zrobić. Zamierzasz polować i pracować w barze przez te parę dni?
[Tak-Skip time][Nie-no skip]
Offline
Legat
Tak, planuje popracować trochę w knajpie i popoluje dla "Tymczasowej szefowej" bo wciąz planuje jechać dalej. Mimo wszystko ustaliłam iż muszę udać się do owej osady na zielonej. Tam będzie bezpiecznie, a to najwazniejsze na pustkowiach. W międzyczasie rozglądam się co jest ciekawego w sklepach (armory i broń i inny sprzęt)
Offline
Przez pięć dni udało ci się zarobić dodatkowe 200SK i 60SK w formie napiwków. W sklepach zaś, a raczej na targowisku znalazłaś parę rzeczy. Oprócz miękkiej kamizelki kuloodpornej, kapelusza i lokalnie wyglądających ubrań, znajdujesz baterię do swojego pistoletu, jest w dobrym stanie chociaż sprzedawca się ceni i chce przynajmniej 50SK za jedyną sztukę jaką ma. Oprócz tego maski przeciw-pyłowe, gogle. Trochę broni siecznej, między innymi róóóóżne pozakrzywiane miecze, wszelkie rozmiary i krzywizny. Widziałaś nawet jak koleś chodził z dwoma sierpami przy bokach. Z broni palnej to tanie są strzelby, łamane dwururki i jedno lufowe. Amunicja też nie jest AŻ TAK droga. Ze strikte technologicznych rzeczy nie ma tu zawiele niestety.
Masz jeszcze dzień do wyjazdu.
Offline