No3D Corporation

Problematyczne. To było główną rzeczą jaką Feliks mógł powiedzieć o lotnisku. Ale cóż, tak to już jest w świecie zdominowanym przez PS. Celem jednak nie byli oni a, że akurat Feliks był przyzwyczajony do tego, że trzeba ich unikać i jak to robić w sumie nie było problemu. Po prostu przemknął tak szybko jak tylko się dało przez lotnisko. No ale cóż, trzeba jakoś dotrzeć do domu. Gdzie pewnie będzie musiał się przygotować. No ale cóż, musiał to zaakceptować. Nawet jeśli Kult Ekstazy był bardziej skupiony na osiągnięciu ostatecznego Szczytu przez życie pełne przyjemności i hedonizm, od czasu do czasu dostawał zadanie.
No i do tego fakt, że Konsul nie lubi raczej pokazywać się osobom innym niż... Konsul i jego członkowie.
To będzie problematyczne, ale za to...

Prawie natychmiast po wejściu do Miasta Feliks poczuł jak powietrze było inne. Założył swoje okulary przeciwsłoneczne i znowu włączył muzykę w słuchawkach. Rozglądając się po mieście z lewą ręką w kieszeni zaczął poruszać nią lekko tworząc znaki po czym wziął głębszy oddech i... mrugnął. To potwierdziło jego podejrzenia. Powietrze było magiczne. No ael trudno.

Pora ruszyć do nowego budynku i ustawić swoje... parametry. Oby była tam piwnica.

Dwie piwnicy zapewnią bardzo dużą swobodę. Jedna jako fałszywka pełna gratów... I druga na rzeczy innego sortu. To zdecydowanie pomocne. Do tego dokumenty. Feliks zaczął się im przyglądać. Cóż, nie wyszedł na nim zbyt idealnie, ale mogło być gorzej. Nie miał w planach teraz bardzo na to narzekać. I chociaż już spojrzał na torby i zaczął myśleć by się rozpakować coś go od tego oderwało.
"[i]Kto mógłby tu pukać?[i/]" pomyślał młody Mag obracając głowę w kierunku drzwi. No cóż, trzeba iść zobaczyć. Poprawił kurtkę którą miał na sobie i poszedł w kierunku drzwi po czym otworzył drzwi.
- Tak? - zapytał osoby która stała po drugiej stronie.

Feliks nie spodziewał się... Wice Dyrektorki. Po cholerę tu przyłaziła? Jaki był jej plan? Cel? no trudno. W każdym razie kiwnął głową.
- Tak, Feliks Kulig to ja. Nie podziewałem się... powitania od dyrekcji... w domu. Nie jest to coś co było raczej normalne u mnie w kraju - odpowiedział już po angielsku. - Ale tak podróż przebiegła nieźle - powiedział i przytaknął. Nie był do końca pewien czemu się tu zjawiła, nie odpowiedział jej uśmiechem z racji, że dalej na jego twarzy raczej widać było skołowanie niż coś innego.

- Owszem, mam już legitymacje i takie tam... - wskazał nonszalancko za siebie całą ręką po czym otworzył drzwi bardziej i wyszedł przed dom. - Nie powinno się rozmawiać tak przez próg - stwierdził. - Nie mogę niestety... zaprosić do środka bo nie jestem jeszcze w sytuacji by to robić - oznajmił biorąc notes i spoglądając na plan. Cóż, taki plan był... dziwny i dość nieefektywny, ale kim był on aby oceniać pracę szkoły? To też nie był jego cel. - To już wszystko? Prawdę powiedziawszy mam jeszcze przed sobą trochę pracy z rozpakowaniem i takie tam - zapytał po chwili.