Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Legat
Zdążyłeś je minąć. Mimo wszystko pozostaje jednak sprawa co teraz? Nie wiesz gdzie jesteś a nie masz niczego co mógłbyś użyć do ustawienia swojego punktu nawigacyjnego. Ogólnie jesteś w czarnej dupie. Mimo wszystko po drodze widzisz tych ludzi co atakowali tamtą osadę. Gadali coś po... Irańsku. No... wpierw te stwory, teraz Asadzi... zajebisty dzień. Tylko jak na Asadów są nieźle uzbrojeni. Na ich ramionach widnieją dwa znaki. Pierwsza na lewym ramieniu, to Czarna flaga z ramką na górze i na dole o czerwonych barwach oraz 12 żółtych gwiazd, a na drugim ramieniu to biała czaszka na czarno-żółtym tle z dopiskiem "White Skulls Army". Do tego mają nieznane ci uzbrojenie które wyglądają dziwnie, lecz bardzo podobne do amerykańskich M16. Sami byli ubrani w czarne mundury.
Offline
Szelma lvl 5
Czekaj co? Asadzi? Co oni tu robili? Co w zasadzie robią ludzie w świecie pełnym... gryfów...
Nie miał w planach pokazywać się i tym tutaj, więc uznał, że zmieni kierunek raz jeszcze, teraz idąc na prawo od swojego pierwotnego kierunku, dalej skradając się tak aby go nie znaleźli. W końcu kto by chciał z nimi gadać?
Musiał dowiedzieć się co się dzieje.
Offline
Legat
Nagle zauważasz jedno. Koło nich ląduje... jakby koń z skrzydłami i rogiem? Wygląda to na jeden z tych sławetnych eksperymentów co to Mermaid chciała zrobić. Była do tego uzbrojona w ostrze na wzór katany, oraz dwa karabiny dźwigniowe. Zaczęła po chwili coś do nich gadać a ci zasalutowali i ruszyli w kierunku wioski. Nagle spojrzała się beznamiętnie w kierunku twojej kryjówki. Następnie westchnęła. Następnie odeszła. Kiedy ruszyłeś do tyłu by kontynuować swoją ucieczkę... ta sama istota stała ci na przeszkodzie, spoglądając beznamiętnie w twoją stronę.
- Twoje oddychanie mnie drażni. Słychać je nawet w wiosce... - powiedziała znudzona.
Offline
Szelma lvl 5
Jojima zatrzymał się gwałtownie, przybrał poważny wyraz twarzy. Wiedział, że musi opracować jakiś plan.
- Ciekawa sprawa, to by oznaczało, że twój słuch jest tak ekstremalnie wyczulony, że powinnaś, powinieneś, wybacz, ale nie mam pojęcia jakiej jesteś płci, słyszeć bicie serca osób w twojej okolicy, albo oddechy każdej innej istoty. Jednocześnie każdy dźwięk powyżej około osiemdziesięciu decybeli powinien cię boleć, i to bardzo. Mam dwa wyjaśnienia. To było jedynie kłamstwo, które miało mnie wystraszyć, albo naprawdę tak jest, co ostatecznie całkiem prawdopodobnie doprowadziło by cię do szaleństwa. Nie pomogę jednak w żadnym wypadku. Jestem Doktorem robotyki, nie psychologii, ani psychiatrii - zerknął na swój nadgarstek który był pusty. - Zdaje mi się, że mam jednak za moment spotkanie na którym muszę być, dlatego ja już sobie pójdę. Przepraszam, że nie zostanę na herbatkę. Miłego dnia - ukłonił się i ostrożnie ruszył, chcąc iść łukiem wokół istoty.
Offline
Legat
Nagle z ziemi wyłoniła się macka która ci oplotła nogę i cię uziemiła.
- Jeśli to cię interesuje to mój słuch nie działa w taki prymitywny sposób jak twój - rzekła i nagle jedna z jej karabinów dźwigniowych uniósł się sam w górę i zaczęła podchodzić do ciebie. Zaczęła ci się przyglądać jak jakiś lekarz...
- Hmm... Homo Sapiens... japończyk... - zaczęła coś mówić do siebie badając każdy skrawek. Nagle podeszli żołnierze, lecz jak cię zobaczyli to stanęli w pozycji bojowej i wycelowali. Ta istota spojrzała na nich, a ci opuścili broń.
- On jest nieszkodliwy. Ma umiejętności bojowe ale raczej nic wam tutaj nie grozi - powiedział.
- T... tak jest, Panno Lucy - rzekł jeden salutując. Czyli to samica... no jakby przypatrzyć się jej figurze to bardziej taka smukła... jak na konia.
- Więc panie Jojima. Co pan tutaj robi - powiedziała czytając twoje imię na plakietce.
Offline
Szelma lvl 5
Jak to niby miało działać? Jojima nie wierzył, istnieje możliwość mniej prymitywnego układu słuchowego. Zachował jednak kamienną twarz. Akurat to umiał robić, do tego całkiem dobrze. Nie zareagował na żołnierzy. Wpatrując się w konia bez wyrazu. Aż wreszcie padło oficjalne pytanie.
- A to akurat całkiem intrygująca sprawa, nie mam pojęcia. Staram się to właśnie ustalić, zarówno co to za miejsce i jak się tu znalazłem - oznajmił spokojnie. Dalej tworząc plan działania.
Offline
Legat
- Po pierwsze. Możesz mi nie wierzyć, ale to już twój prymitywny mózg nie może ogarnąć iż istnieje coś takiego jak słuch selektywny u innych ras. Na Ziemi ich nie spotkasz - rzekła jakby czytając ci w myślach.
- Tak umiem patrzeć w twój umysł - Dodała po chwili. Po chwili spojrzała na żołnierzy.
- Ahmed... John... zaprowadźcie go do śmigłowca. Coś mi mówi iż Wielki Generał będzie chciał sobie z nim przyciąć pogawędkę - rzekła i tamci dwaj podeszli do ciebie. Nie pchali cię ani nic, tylko kazali iść w stronę wioski.
Offline
Szelma lvl 5
"Czytają mi w myślach i mówią po japońsku? Przesrane. Najgorzej, że nawet nie mogę myśleć szyfrem."
- Nawet cholernej prywatności w umyśle nie mam. Ja pierdole - powiedział, ale po japońsku ze zrezygnowanym wyrazem twarzy. Do tego zabierają go do jakiegoś Wielkiego Generał. Brzmiało to średnio. Oby nie był Kenobim.
Offline
Legat
Idąc do wioski zacząłeś zauważać bardziej tą armię. Widzisz jak niektórzy patrolują, inni natomiast wyprowadzają samców gryfów do jednego miejsca, a młode i samice do drugiego. Po pewnym czasie zauważyłeś człowieka który był bardzo podobny do Big Bossa... jednak nie miał paru jego detali. Na oko miał koło 40 lat. Mimo wszystko wszyscy mu salutowali. Klacz podeszła do niego i powiedziała.
- Allan... znalazłam podglądacza w pobliskim lesie. Do tego nie jest stąd... - powiedziała. Ten spojrzał na ciebie i podszedł. Następnie zaczął ciebie oglądać i po chwili powiedział z przyjacielskim uśmiechem.
- Japończyk. Jak miło... jak cię zwą? - zapytał się miło
Offline
Szelma lvl 5
Kimkolwiek był ten osobnik, przypominał Big Bossa, co prawda jego samego nigdy nie spotkał, ale słyszał o nim wiele razy. Omega Battalion był jego wielkim fanem.
- Doktor Masaru Jojima - powiedział, zdecydowanie z naciskiem na słowo Doktor. Denerwowało go, że ludzie często zapytali, że był jednym z najmłodszych osób które dostały doktorat z Robotyki.
Offline
Legat
- Doktor... z Robotyki? - zapytał się lekko zdziwiony.
- Dość niespotykany zawód przyznaje. Mimo wszystko... chodź za mną. Napijemy się kawy a ty wszystko mi opowiesz o tym - rzekł. W sumie to cię nie dziwi iż gość nie słyszał prawie słowo Robotyka. Żołnierze lekko rozluźnili się i wrócili do pracy. Sama klacz idzie przy jego nodze jak pies. Weszli do namiotu a gościu ci machnął ręką byś za nim poszedł. Zobaczyłeś iż ma robotyczne ramię.
Offline
Szelma lvl 5
- Cóż, większość osób ma jedynie status Magistra w robotyce, pracują często dla fabryk przy tworzeniu robotów do składania pomniejszych przedmiotów. Ja poszedłem o krok dalej i tworze roboty zdolne do ratowania ludzi uwięzionych w walących się budynkach, pożarach. A czasem po prostu buduję drony którymi fajnie się lata dla zabawy. Zależy na co mam akurat ochotę - stwierdził obojętnie cały czas podążając za mężczyzną.
Offline
Legat
Usiedliście w namiocie i zaczęliście rozmowę.
- No... u nas roboty nie są potrzebne. Budowanie bezdusznych maszyn to żadna sztuka rzekł. Nagle zobaczyłeś jakby małego robocika który posunął po ziemi. Z lewego boku miał wysunięty jakiś kabel który był na tyle silny by utrzymać tacę z kawą oraz herbatą z 4 kubkami. Położył na stoliku przy którym usiedliście. Człowiek spojrzał na niego i poklepał go po "główce".
- Dziękuje, "Stik" - rzekł człowiek. Nagle ten robocik zasalutował za pomocą kabla i... rzekł.
- Do usług, Wielki Generale! - i odjechał uchachany nucąc coś. Generał wrócił do ciebie wzrokiem.
- O... a gdzie moje maniery. Jestem Allan Al-Bashir. Dowódca 2 Armii Federacji "White Skulls" oraz książe Federacji - powiedział z uśmiechem. Klacz stała w kącie i wyciągnęła ostrze o czerwonej klindze. Już na pierwszy rzut oka widać iż to nie była stal czy metal ci znany. Zaczęła go ostrzyć ignorując was.
- To jest moja Asystentka, Lucy Al-Bashir - rzekł wskazując na nią. Ta tylko powiedziała.
- Bo go to obchodzi - rzuciła.
Offline
Szelma lvl 5
- To akurat całkiem proste. Żeby nie musieć robić tego samemu. Nie narażać się na straty w ludziach, albo mieć po prostu automaty wykonujące za ludzi pracę. To dokładnie taka sama sytuacja jak z pralką automatyczną - oznajmił spokojnie - Kikai no kata ga yūshūna ndakara, tsukawanai-te wanai? - dodał chwilę później. Raz jeszcze cytując swoje motto. Często je mówił. W końcu je uwielbiał.
- Twoja asystentka zachowuje się jak tsundere - stwierdził po chwili. - Ale, Allanie Al-Bashir, powiem ci, nie mam bladego pojęcia czym jest federacja. Jesteś zatem księciem królestwa o którego istnieniu nie mam bladego pojęcia - dodał.
Offline
Legat
- W sumie to rozumiem. Lucy mówiła iż właśnie cię tutaj wrzucono. Ogólnie Federacja to Państwo w której wskład wchodzą 4 rasy. My, Lukarianie czyli ulepszeni Ludzie. Nie boimy się śmierci, wręcz jest ona dla nas następnym krokiem ku nowemu. Są jeszcze Syreny, Lwy oraz Sukkuby. No cóż... Lucy? - zapytał się jej.
- Należy do Omega Batalionu, oraz pochodzi z Ziemi nr 131. Tam ameryka należy do tych dobrych, a niektóre incydenty są podobne do naszych. Aha, i mają też nasze odpowiedniki Steel Armorów, tylko iż ich technologia jest strasznie zacofana co do naszej. Zwłaszcza ich robotyka dupy nie urywa - powiedziała kończąc ostrzyć miecz i chowając go do pochwy pod lewym skrzydłem.
- Hmmm... a ty jak zwykle wchodzisz do mózgów innym - rzekł wzdychając. - No cóż, ale przynajmniej oszczędza to nam czas. Jako tako iż jesteś tutaj nowy, to udasz się z nami do Nowego Teheranu. Coś sądzę iż mój brat będzie chciał z tobą dokładniej pogadać. Kawy? Herbaty? - zapytał proponując ci coś ze stołu.
Offline