Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Legat
Opieram głowę o podłoże legowiska i dyszę z radości, następnie podnoszę, się by zobaczyć jajka, jak one wyglądają. O własnych siłach, już nie wrócę do węża.
Offline
Legat
Uśmiecham się do węża i całuje go. Następnie mówię mu - Kochaniutki, jeśli można, to następnym razem proszę bez takich... jajek - powiedziałam mu słodko i się do niego przytuliłam.
Offline
Legat
Minimum, aż dzieciaki opuszczą gniazdo. Wąż musi mnie teraz wylizać i dodać warstwę, bo ja teraz muszę być przy tych jajach 24/7. "Tatuś" też. Więc po chwili, ziewam ze zmęczenia i kładę się, tuląc głowę węża.
Offline
Legat
Spoglądam na to zadowolona. Już są... już się wykluwają. Siadam ze złożonymi nogami (Jak japońce przy stolikach) i patrzę na to.
Offline
Legat
Patrzę na to z łzą w oku. W końcu to moje dzieci... tyle się nacierpiałam z nimi. Dobrze, że to nie arachnidy, bo w innym przypadku, już bym leżała z rozerwanym brzuchem na ziemi. Jak się wszystkie wyklują spoglądam na nie i patrzę co zrobią.
Offline
Legat
Więc podchodzę do nich i daje im się napić z swojej piersi. Tak będą się pożywiać do czasu kiedy będą gotowe stąd wyjść. Czyli parę tygodni. Głaszczę każde wężąto które obecnie karmię.
Offline
Legat
Więc spożywam posiłek od Węża i kładę się koło dzieciaków i zasypiam. Tatuś powinien dołożyć swoją głowę. Nie ma bata, ja mam wciąż spać z dzieciakami przez tydzień, potem one mogą spać gdzie chcą. Ja wrócę do wnętrza tatuśka... tak tam przyjemnie.
Offline
Legat
Więc karmię je wtedy kiedy chcą. Potem idę dalej spać. Wyczekuje powrót tatuśka, bo skończą mi się zapasy pożywienia dla maluchów.
Offline