Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Legat
Mocniej... mocniej. Vindi pewnie obserwuje to. Wypluwam z siebie jaja zaciskając zęby. Ewentualnie, biorę z plecaka obok, znieczulenie i nie powinna zagrozić jajkom.
Offline
Legat
Ono musi być... więc z całej siły pcham by wyszło i dołączyło do reszty braci. Ignoruje ból który będzie potworny. Wejście już i tak wystarczająco rozszerzone...
Offline
Legat
Vindi pewnie widzi mój ból przy tym jaju. Zaraz pewnie coś zrobi. Do tego czasu muszę robić by jajo wydostało się na zewnątrz. Robię to do wyjścia jaja, ewentualnie jak wąż pokaże pomoc, to ją przyjmuje.
Offline
Jajo było w połowie. Wąż jedynie obserwował. Ten ból był naturalny. Usłyszałaś krzyk i dopiero po chwili zdałaś sobie sprawę, że to twój. Boli nie do opisania. Jajo paliło niczym ogień.
Offline
Legat
Już prawię. UŻYWAM CAŁEJ SIŁY BY WYRZUCIĆ TO JAJO! NICZYM HURAGAN! Ale oczywiście nie tak, by dosłownie wystrzeliło. Tak czy siak. PEŁNA MOC!
Offline
Legat
Spoglądam na węża... - Jest za duże... bez pomocy... nie wyjdzie - powiedziałam i staram się wciąż go wypchać. Wąż musi mi pomóc, bo zaraz to jajko trzaśnie i będzie po życiu... mojego i dziecka.
Offline
Wąż gapił się. Dał ci koniec ogona do potrzymania. On wie, że czujesz niewyobrażalny ból. Czujesz się, jakbyś miała lód zamiast jaja. Zaczęłaś dyszeć. Siły cię opuszczają. Ostatnie jajo się zaklinowało.
Offline
Legat
- Zaklinowało się - powiedziałam i chwyciłam ogon węża. Dobrze, że potem będzie wsadzał maks 4. One ie sprawiały mi aż takiego bólu. Robię wszystko by wydostać to jajko...
Offline
Legat
Więc robię tak. Mój brzuch jest już płaski. Więc biorę ręce... cholera, pazury mam... wracając. Pcham rękami jajo wspomagając się pchaniem. Jak to nie pomoże, to już tam ustało na zawsze.
Offline