Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Legat
Wędrowałeś już od ponad 2 tygodni. Dwa tygodnie bez żadnego miasteczka czy nawet zabitej dechami wiochy.
W sumie czego się spodziewałeś? Wioska która ma być na "Pograniczu Świata" dosłownie jest na pograniczu dalej to tylko prawdopodobnie jakieś nietknięte nawet przez bogów ziemie. Ale przynajmniej wiesz iż tutaj znajduje się loch... loch który pozwoli przynieść bogactwo wszystkim którzy tam wejdą... albo ich zgubę. Nie mniej to cię nie interesowało... ty chciałeś jedynie śpiewać ballady o zajebistości, o snach i innych rzeczach czym zajmuje się Bard. Ale wkońcu po długim marszu widzisz... Miasto na Krańcu Świata... tak to jest jego nazwa. Aktualna liczba mieszkańców to 34 002. No dużo trochę. Tak czy siak widzisz już stąd LEGIONY poszukiwaczy chcących wejść do Lochu który jest notabene w sercu miasta.
...
...
Na pewno to nie skończy się źle.
Offline
Szelma lvl 5
Pierwszą rzeczą którą Xavier zrobił widząc, że mieszkańcy miasta tłumnie się tam zbierali, to rzucenie na siebie zaklęcia sprawiającego, że wygląda jak zwykły elf. Wybrał arktycznego, bo wywnioskował, że te mogą być akurat w tej okolicy całkiem rzadkie. Zaraz potem, poprawił swoje okulary i ruszył w głąb miasta, rozglądając się po twarzach poszukiwaczy przygód, próbując może znaleźć kogoś kto byłby dobrą osobą do napisania o niej ballady. Albo dzieła.
Tylko czy kogoś takiego tu znajdzie?
Czy ktoś taki w ogóle tu istnieje?
Trudno powiedzieć. No i ten loch jest całkiem intrygujący. Oj tak, to będzie ciekawa wyprawa.
Ale jak bardzo? Trudno było mu jeszcze ocenić.
Offline
Legat
Wbiłeś do baru. Burdel i dużo alkoholu... nie no mówie poważnie. Jest po drugiej stronie sali przejście z czerwoną zasłoną oraz widać ledwo przez nie rozebrane kobiety... głównie Elfki Leśne. Tak czy siak, w ciemnym rogu pomieszczenia (Edgelord alert!) widzisz gościa z dwoma mieczami, na stole leżał łeb Bazyliszka, oczywiście z zasłoniętymi oczyma. Bazyliszki to wyjątkowo niebezpieczne stworzenia... a ten gościu wpierdala jego mięso.
Offline
Szelma lvl 5
Ah, źródło zgorszenia, żądzy i przyjemności. Intrygujące miejsce, ofiarujące przyjemności ducha i ciała. Xavier podszedł do baru dziarskim krokiem z pewnym siebie wyrazem twarzy i uśmiechnął się do osoby za barem.
- Witam serdecznie! Co macie za szynkwasem? - zapytał z uśmiechem na twarzy opierając się o bar i rozglądając po karczmie.
Offline
Legat
- Piwo i wódkę... oraz może trochę bimbru - rzekł po chwili jednak warknął na jednego Orkasa i wrzasnął.
- WARKA DO JASNEJ CHOLERY MÓWIŁEM CI BYŚ NIE TRZYMAŁ NÓG NA LADZIE!? JEBNĄĆ CIĘ TĄ SIEKIERĄ CZY SAM SOBIE WEŹMIESZ NOGI!? - wrzasnął, na co ork siedzący trzy metry od ciebie z strachem schował nogi. Barman wrócił do ciebie i sie spytał z uśmiechem.
- To co mam podać? - zapytał. Widać iż albo adaptuje swój nastrój do klienta... albo NAPRAWDE nie lubi tego orka.
Offline