Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Legat
Nie nie, nie mam zamiaru wchodzić jej w droge. Kiedy patrzyła na mnie ja tylko powiedziałem
- NIE, WSZYSTKO W PORZĄDKU! - powiedziałem
następnie patrząc na Stara zaczynam mysleć o tej całej sytuacji. On wie gdzie są te krainy, tona pewno jest w chuj daleko, to pewnik. Nie mniej jednak bez przewodnika nie mamy za dużo pola do manewru, pozatym Artificer się nam nieziemsko przyda. Nie mniej wciąż potrzebujemy tej liny. Kiedy Starlight zaczęła mówić o tej linie, ja powiedziałem.
- ja mogę wciąż się rozejrzeć za liną w tej okolicy. Może uda mi się znaleźć jeszcze jakieś zapasy prócz niej, które będą zdatne do naszej wyprawy - zaproponowałem. Nie mniej trzeba się rozejrzeć. Star może iść ze mną albo udać się do sklepu kupić ową linę. Tak czy owak ja powoli zabieram się do szukania, lecz na odchodnę mówię.
- Miło cię poznać, Nikomedes - kiwnąłem do niego głową i ruszylem na poszukiwania liny.
Offline
Szelma lvl 5
Tak oto, razem ze Starem udaliście się na spacerek po plaży. A raczej na wędrówkę w poszukiwaniu liny. Ale kiedy już Starlight and Nikomedesa nie było w pobliżu Star spojrzał na ciebie. Rozejrzał się jeszcze, tak dla pewności zanim podejmując decyzje, żeby się odezwać.
— Moon. Nie powiedziałeś mi, że ta dziewczyna jest pierdolnięta! — syknął zdenerwowany po czym przybliżył się do ciebie, szeptając konspiratoryjnie. — Ona urwała twarz! Tak po prostu! Magią! I nawet jej brew nie drgnęła! Nie dość, że taka magia wymaga ekstremalnie dużo precyzji i umiejętności to jeszcze jeszcze jej to nie ruszyło. Kim ona do cholery jest? Co robiła wcześniej?! Bo zaczynam mieć wrażenie, że wciągnąłeś nas w niezłe bagno, pakując nas sam na sam z kimś straszniejszym od... nie wiem kogo... Na cyce Celestii! — pomimo tego, że podniósł głos, wszystko i tak było raczej "wyszeptane". Zdaje się, że był dość zestresowany całym tym zajściem.
Offline
Legat
- Myślisz iż kurwa nie wiem? To Spike nalegał by poszła z nami, a ja nie miałem zamiaru udać się w podróż bez żadnego wsparcia magicznego. Z tego co słyszałem od Spika jak byłem tam ten tydzień to początkowo była Wrogiem Ksiżężniczki. Stworzyła taką miejscowość gdzie każdy był równy oraz nie miał znaczka przez co nikt nie mógł odstawać. Wyobraź sobie, magie która zabiera twój cholerny znaczek - powiedziałem rozglądając się za liną
- Po dzisiejszym nie wiem czy będę dał radę zasnąć w jej towarzystwie, a co dopiero sprzeciwić się jej kiedykolwiek. Jeśli chcemy przeżyć MUSIMY ją mieć po naszej stronie - dodałem
Westchnąłem na sam koniec i skupiam się na szukaniu tej cholernej liny. Nie chce kurwa spać na podłodze przez taką banianę. Mimo iż mówiła mi iż nie będę, to chce mieć 100% pewność iż mnie nie wyśle na ziemie. Dobra, Moon, skup się. Gdybyś był liną, gdzie byś się skampił...
Offline
Szelma lvl 5
Star spojrzał na ciebie, zszokowany tym co właśnie powiedziałeś. Wpatrywał się w ciebie jak w szaleńca, po czym zerknął na twój znaczek, potem na swój.
— Mówisz mi to teraz?! — zawołał zszokowany. Spojrzał przez moment wokół siebie i zaczął chodzić w kółko nie wiedząc co zrobić. — Jasna cholera, jesteśmy zgubieni. — burknął wreszcie. — Dobra... znajdźmy te cholerną linę. Nie wiem czy kiedykolwiek będę próbował flirtować z tą klaczą.
Offline
Legat
Kiwnąłem do niej równie przerażony i zacząłem chodzić i szukać tej cholernej liny. Po jakiejś półgodzinie wreszcie udaje mi się znaleźć dość spory kawałek liny, i krzyczę do Stara
- EY! STAR! ZNALAZŁEM LINĘ! CHODZNO, POTRZEBUJE TWOJEJ POMOCY BY DŹWIGNĄĆ TĄ SKRZYNIĘ TUTAJ! - krzyknąłem do niego po czym staram się oszacować prawdopodobną długość owej liny.
Jak będzie dobrze, będziemy mogli dzisiaj jeść i nie zostaniemy wywaleni na orbitę za niesubordynacje. No nic. Jak przydzie star to na trzy, dźwigamy skrzynię by on mógł magią ją stamtąd wyjąć.
Offline
Szelma lvl 5
Star odwrócił się w twoim kierunku, wyrwany chwilowo ze swoich rozmyśleń o tym jak Starlight była najstraszniejszą klaczą w jego życiu, po paru momentach, westchnął i podszedł.
— No dobra... co my tu mamy... — burknął niemrawo po czym zbliżył się do skrzyni i magią podniósł skrzynię. — Oh. Damn... ciężkie to draństwo. — burknął po czym kiwnął do ciebie głową, żebyś podniósł linę, która zdawała się być liną pełnej długości. Jedno było pewne, na pewno nie miał nawet grama magicznej mocy co Starlight. Co teraz, zdawało się być jeszcze bardziej oczywiste. Tak jakoś po zobaczeniu co sama Starlight może zrobić bez nawet mrugnięcia okiem i oboje poczuliście, że jest to jakoś bardziej... jawne. — Ej ale... skrzynia pewnie jest pełna. Może uda nam się ją jakoś otworzyć? — dodał patrząc na zamek.
Offline
Legat
Sprawdzam linę pod względem wytrzymałości i wydaje się sprawna na tyle by utrzymać nas podczas naszej podróży. Kiedy star powiedział mi o możliwych zapasach w tej skrzyni, podchodzę do niego i przygotowuje mój harpun.
- Jak mniemam nie umiesz otwierać zamków, tak? - zapytałem się nie oczekując odpowiedzi
- Trzeba będzie to jakoś otworzyć - dodałem patrząc na stan materiału. Może mi się uda podważyć na tyle by rozwalić deski. Jeśli będzie taka możliwość, używam swojego harpunu by podważyć owe deski by otworzyć skrzynie. No chyba iż pan Star ma lepszy pomysł albo umie otwierać zamki. Tak czy siak, dodatkowe zasoby nie zaszkodziły by. no nic, czas otworzyć tą skrzynie.
Offline
Szelma lvl 5
— Przydało by się mieć kogoś z nami kto umie otwierać zamki. W Gwardii był Swallow Tail ale tutaj... ugh. — ogier westchnął i odstawił skrzynię na ziemię jak zabrałeś linę. Zerknął na samą linę i kiwnął głową widząc, że jej stan był zdecydowanie dobry a potem wraz z tobą odwrócił się w kierunku skrzyni.
Ta zaś zdawała się być solidnie wykonana i w dobrym stanie, raczej nie udało by ci się jej uszkodzić samym harpunem, może siekierką albo nawet łomem.
— Myślisz, że Starlight umie robić takie rzeczy? Albo ten szkielet? — zapytał Star.
Offline
Legat
- Prawdopodobnie umieją, nie mniej nie śpieszno mi by jeszcze raz po nią iść i powiedzieć o zamkniętej skrzyni, zwłaszcza po tym jak widzieliśmy iż może nam dosłownie twarz oderwać jak się wkurzy.
- Wiem iż to pytanie głupio zabrzmi, ale masz może przy sobie łom? Jeśli nie, to raczej będziemy musieli zostawić tą skrzynie tutaj. Ciekawi mnie strasznie co w niej jest - powiedziałem rozglądając się za czymś czym mógłbym to otworzyć. Cokolwiek. Cokolwiek co da rade i będzie pod kopytem. Dobrze by było by przed wyruszeniem udał się do kupca i kupił parę rzeczy. Mój dziennik ocalał, pieniądze też. Wszystko co miałem przy sobie dalej mam, lecz reszta przepadła. Muszę uzupełnić swe zapasy.
Offline
Szelma lvl 5
Star westchnął, zgadzając się z twoim punktem widzenia, że faktycznie, denerwowanie Starlight najpewniej skończy się urwaniem twarzy, przynajmniej to właśnie myśleliście. Zwłaszcza, że widok ogiera którego biała czaszka uśmiechała się w waszą stronę, pozbawiona swojej twarzy ale jednak mająca całą skórę wokół, przyprawiając was obu o ciarki.
— Ta... faktycznie... Ale nie łomu nie mam. No ale ej, jesteś silniejszy niż ja... to weź spróbuj potraktować to z kopa. Tak celując gdzieś tutaj. — star wskazał na punkt skrzyni który wydawał się nie opancerzony.
Offline
Szelma lvl 5
Star westchnął, zgadzając się z twoim punktem widzenia, że faktycznie, denerwowanie Starlight najpewniej skończy się urwaniem twarzy, przynajmniej to właśnie myśleliście. Zwłaszcza, że widok ogiera którego biała czaszka uśmiechała się w waszą stronę, pozbawiona swojej twarzy ale jednak mająca całą skórę wokół, przyprawiając was obu o ciarki.
— Ta... faktycznie... Ale nie łomu nie mam. No ale ej, jesteś silniejszy niż ja... to weź spróbuj potraktować to z kopa. Tak celując gdzieś tutaj. — star wskazał na punkt skrzyni który wydawał się nie opancerzony.
Offline
Legat
Wciąż mam ciarki na plecach, ale pamiętaj Moon po cholere to robisz. Nie ma bata iż to wszystko cię oderwie od tego celu. Jesteś lepszy niż to.
Kopnąć skrzynie w słaby punkt. Jestem pegazem, moje kości są przystosowane do latania, nie do kopania, jednak prawda, w egzaminach siłowych zawsze byłem lepszy od niego, przez co ja dostałem przydział na włócznika, a on na kusznika. Mimo wszystko, sprawdzam owy punkt i spoglądam na stara z wątpliwością, po chwili ustawiam się tyłem do skrzyni i mówię.
- Jeśli złamie nogi, to przysięgam, niesiesz mnie całą drogę na południe - powiedziałem, i wtedy używam tylnich kończyn by kopnąć ową skrzynie w słaby punkt. Błagam... by było tylko Krach Drewna. Błagam
Offline
Szelma lvl 5
Traktując skrzynie z kopyta poczułeś opór, to prawda, ale najpewniej wcześniej osłabianie przez sól morską i bycie trochę obitą drewno było jedynym dźwiękiem jaki usłyszałeś.
[Siła - Sukces]
Wyciągając nogę ze skrzyni poza kilkoma kawałkami drewna które przyległy do twojej nogi nie było problemu. Otrzepałeś tylko nogę i wszystko było okej. Wraz z tym, Star chwycił pozostałe fragmenty deski magią i teraz po tym jak je złamałeś, zdołał odgarnąć je pozwalając wam zajrzeć do skrzyni. Na wasze szczęście w skrzyni znajdowało się kilka przydatnych rzeczy. Gdy tak wyciągaliście przedmioty, oprócz ubrań, wydających się być raczej wysokiej jakości, znaleźliście książkę, co prawda napisaną alfabetem którego ani ty, ani Star nie znaliście ale przez to, że była w grubej, ciężkiej, zielonej okładce wydawała się przydatna. Oprócz tego, zaleźcie trochę bitów (40) oraz dodatkowy notatnik. Ten już zapisany Equestriańśkim. Może uda wam się znaleźć właściciela.
— Hej! Nieźle! Udało się. I hej... mają nawet... — Star wyciągnął małą zdobioną skrzyneczkę. — Pewnie biżuterie. Jak się uda to może ją opchniemy? Nie wiadomo czy właśiciel albo właścicielka wnioskując po ubraniach, nawet żyje, co nie? — oznajmił zadowolony pakując skrzyneczkę do torby.
Offline
Legat
Wytrzepuje pozostałości po drewnie z nogi, oraz w głębi duszy cięszę się iż tylko drewno zrobiło "Krach" a nie tylko moja noga. No cóż, Książka z niewiadomym językiem, szkieletor może być zadowolony, Bity oraz Notatnik, patrzę czy jest zdatny. Equestiriański na pewno. Zaczynam czytać ten notatnik. Podczas czytania Star proponuje opchnąć znaleźną skrzynkę w lombardzie. Prawda, nie wiadomo iż żyje właściciel, nie mniej... "Maruda i niszczyciel dobrej zabawy" to przydomek który został mi nadany przez coś.
- Star, wiesz iż "PRZYNAJMNIEJ" musimy poszukać właściciela. Jak jest martwy, to możesz nawet w tym łazić. Jak nie, to pomyśl. Może jakaś bogata matka z dzieckiem zgubiła to i jest chętna wynagrodzić bohatera który znalazł jej tą szkatułetkę?
Powiedziałem do niego z uśmiechem podczas czytania tego Notatnika. Jeśli jest tu poszlaka która nam pomoże znaleźć właściciela, to możemy to szybko odrobić.
Offline
Szelma lvl 5
Star przewrócił oczami słysząc twoje narzekanie i marudzenie. Ale ostatecznie westchnął i przytaknął.
— No dobra. Ale wiesz jak jest... — star przeciągnął się po czym rozejrzał się raz jeszcze po plaży.
W samym notatniku zaś zobaczyłeś głównie informacje o tym, że ktokolwiek go napisał, był raczej dość standardową osobą, zwykła klacz, nie żonata, pracująca w księgowości, ale raczej nic co naprowadziło by cię na jej wygląd czy nawet gdzie może obecnie być. Więc na razie był to martwy trop. Najwyżej później użyjesz pustych stron notatnika do swoich potrzeb. Potem poczułeś jak Star szturchnął cię w bok.
— Ej... Moon, pa na to. — I wraz z tym, Jednorożec wskazał w kierunku wioski w której się zatrzymaliście. Najpierw nie zauważyłeś o co chodzi, ale potem jednorożec skierował twój wzrok w kierunku drogi obok miasta i wraz z tym karawany która zdawała się zbliżać. — Chyba pora żebyśmy wracali, co? Chyba, że chcesz coś jeszcze tu poszukać?
Offline