Oficjalne Forum No3D, wita Cię
Biorę głęboki wdech i spinam poślady. Idę w stronę jej chaty. Podchodzę do Jurgena i mówię mu
-Módl się za mnie przyjacielu..
Z moimi spiętymi pośladami, na których można by kuć miecze idę pod drzwi Ingrid. Lekko ale wyraźnie pukam
Offline
Legat
Po chwili otwarła ci ona, piękna i smukła i tak obdarzona iż sama bogini wasza zazdrościła by jej piękna. Jej długie rdzawe włosy którę kończą się na pośladkach spoglądają na ciebie zaspane. Drateirczycy nie mają czegoś takiego jak wstydu poczucie, łazić nago możecie między sobą niemal codziennie. Spojrzała i zapytała zaspana, gdyż z długiego snu była znana.
- Co? Już wymarszu czas?
Offline
-Tak Wodzu- Jeb pięścią o klatę na znak szacunku. Gdy tak na nią spoglądałem to zaczął mi widocznie sztywnieć
-Wszystko już gotowe i czekamy tylko na ciebie
Poślady dalej spinam
Offline
Legat
Kiwnęła lekko głową zaspana i ruszyła ubierać zbroje. Znana była jako cierpliwa i mądra, lecz sama mogła nawet wpierdol spuścić pięciu takim jak ty jednocześnie. Po chwili była już ubrana w zbroje zasłaniający tułów, spódnicę z żelaznymi dodatkami, żelazne buty i rękawice oraz niedźwiedzie futro które zdobyła mając zaledwie lat 8. Po chwili cię minęła i ruszyła ku waszych braci.
Offline
Legat
- Ja i pół plemienia zaprawde. Drugie pół szykowało ci lewatywę do wyciągnięcia topora z twego zada. Chodźmy na przemówienie, bo wiesz iż nie może nikt lepiej zmotywować, niż szefowa nasza droga - powiedział i ruszył przed główną bramę. Powoli wszyscy wojowie się tam zbierali.
Offline
Legat
Staneliście przed nią a ona na podium bardzo wysokim. Ziewała ziewała aż wkońcu wyciągnęła ostrze spore. Spojrzała po was i rzekła.
- Większej bandy napalonych morderców nigdy wcześniej nie widziałam, nasi wrogowie też. Sądzą iż jak postawili tam forty czy ten duży mur na przełęczy to mogą sobie tam wydobywać Dziewictwa naszych ziem. Są oni w błędzie! Pokażmy im czemu Północny Wiatr i Trawiaste Łąki należą do Ludu Smoka - powiedziała dumnie i głośno i unosła miecz ku górze. - Jesteśmy Ludem Matki Księżyca, uczyńmy ją dumną naszej sprawie. Dzisiaj ruszamy na wojnę i nie poprzestaniemy na naszych ziemiach! RUSZAMY NA ICH ZIEMIE!
Offline
Legat
Wszyscy się drą aż ptaki odleciały. Po chwilach kilku, wyruszyliście w długą drogę. Wódz oczywiście na lini pierwszej, a reszta grzecznie za nim. Droga zajmie z godzine lub dwie. Po drodzę widziałeś jejeni parę, które patrzył się na was, niczym bibera fanki.
Offline
Legat
Ona niczego nie zauważyła chyba. Sama ruszała i popędzała niczym bydło. Widzisz już w oddali wejście do przełęczy gdzie wróg wzniósł wielki mur. Tam usłyszycie dalsze wytyczne. Mur sam jest wielki niczym największe klify ci znane, poza górami. Zdobycie ich będzie nie lada wyzwaniem.
Offline
Legat
- Spokojnie, Gunnarze - powiedziała ci szefowa. Po chwili ruszyła w bok razem z wami, osłaniała was wysoka trawa. Mury wysokie o kolorze czystej bieli, które wyposażone były w dwie wieże i bramę. Dało się też, dostrzec sylwetki wartowników, którzy pilnowali owej bramy. Ingrid wyjęła lunetę i zaczęła oglądać przez nią fortyfikacje wroga.
Offline
Robię sobie lornetkę z dłoni i przyglądam się dokładniej. Nawet da się policzyć ilu ich jest. Idę wraz z całą resztą ale obok wodza.
-Wodzu... mam plan jak dostać się na mury. Bardzo sprytny i działający
Offline